Jeździec: Miśka i Ruska
Dzień: 15.03.2016 r.
Miejsce: Parkur na dworze;
Musiałam
wziąć na trening moje nowe-stare cudo, mianowicie Atlanticę, dziecinkę która się u mnie urodziła została sprzedana a następnie całkiem niedawno powróciła. A z racji, że nie chciałam być sama, poprosiłam moją kochaną Ruskę, żeby przyjeżdżała do mnie i potrenowała ze mną. Z racji, że skoki kl. LL, dostała do jazdy Lux Occultę.
Przynajmniej ją dowartościowałam – była ode mnie wyższa i bardziej łaciata :P
Postanowiłyśmy skorzystać z ostatków pięknej pogody i w temperatury, w której
nie odmarzają łapy. W końcu w marcu jak w garncu to miały być ostatnie ładne dni aktualnie, najbliższe mają być marne niestety. Wsiadłyśmy sobie około godziny 15, gdy zarówno my, jak i
konie były po obiedzie (i mniej więcej, ale raczej więcej niż godzinnej przerwie pojedzeniowej :P). Przed tym wypucowałam moje krowiaste cudeńko, a Ruska użerała
się z łatami Luxałki. Ubrałam moje kochanie w nowy kompleciarski sprzęt (który dopiero odebrałam z nowej kolekcji dla kucy), ochraniacze i
podszywany czaprak, co by się nie poobcierało małe stworzenie. Potem ubrałam się sama
i poczekałam moment na tego ślimaka. W końcu Ruska z moją kochaną dużą krową wydrapała się ze stajni również w pięknym prawie że nowiuśkim komplecie, który sobie upatrzyłam gdzieś na zawodach i postanowiłam go mieć. Ruska skorzystała z okazji i jak ją wpuściłam do mojej końskiej "garderoby" to z 4 razy wymieniała komplet aż wreszcie podsunęłam jej ten w którym się zakochała i postanowiła że od razu biere :D w końcu to był jej ukochany fioletowy kolorek więc jak mogła go nie pokochać ;)
Wyprowadziłyśmy obie panie na plac i stanęłyśmy obok siebie, gadając, ale
niestety musiałam się odsunąć, bo ten mój "pies obronny" zwany Atlanticą rzucił się na bogu ducha
winną krówkę Lux z zębami. W końcu dosiadłam mojej małej krowy i ruszyłam stępem, starając
się trzymać w pewnej odległości od fioletowego teamu, bo nie chciałam, żeby
Ati zrobiła im krzywdę. Po około 10 minutach i dyskusji na temat tego, który z
moich koni jest najfajniejszy (Zostało ich trochę wymienionych a i tak nic nie było ustalone, ponieważ zagięłam Ruskę tym że musi jeszcze dziś poznać moje nowe nabytki, które akurat były na padoku od rańca jak przyjechała do mnie, a my oczywiście zamiast od razu do pracy to do pizzy i plotek) pogoniłam mojego łaciatego kurdupla do kłusa. Mała królewna trochę kaprysiła,
ale w końcu poddała się i zaczęła ładnie iść z główką. Rozkłusowałam ją,
starając się maksymalnie ją rozluźnić i wygimnastykować. Dużo kół, łuków, przejść oraz porobiłam trochę chodów bocznych bo mała dopiero się tego uczy, ale całkiem fajnie jej to wychodzi, Ruska z Lux robiła dokładnie to samo żeby ta niepozorna kobyłka trochę odpuściła. Co do chodów bocznych to akuat Lux robi je idealnie i uczyć jej nie trzeba i śmigała je jak zła od prawej do lewej itd ;) Pomocnicy ustawili nam
parkur, a my w tym czasie pogalopowałyśmy nasze konie na obie strony. Pojeździłysmy jeszcze po drągach w kłusie i galopie, szczególnie mała musiała pochodzić, a Lux też się przyda bo często jej się nie chce pracować na drążach a jej się to przyda. Niestety przez to chłopaki mieli kupę pracy bo tylko biegali i rozsuwali zwężali itd :P W końcu
przeszłam do stępa i ręką z palcatem pokazałam Rusce parkur, zastanawiając
się, po co ja to robię, bo przecież i tak zapomni, skoro ja już nie pamiętam xD Ale pomińmy zdolności
pamięciowe moje i Ruski hahahaha. Parkur był bardzo prosty, składał się z 8
przeszkód (chłopaki nam zrobili i sami ponumerowali):
- krzyżak 50 cm,
- stacjonata 60 cm,
- okser z krzyżaków 70 cm,
- okser ze
stacjonat z podmurówką – 65 cm,
- szereg: stacjonata 65 cm, doublebarre (ptaszki na końcu, żeby sprowokować dziewczynki do lepszego baskilu i skoku na środku) 70 cm,
- tripplebarre 70 cm,
- krzyżak ze straszakami 80 cm,
- stacjonata z wodą 85 cm.
Dla Lux wszystko było o 10/20 cm wyższe, w końcu jest dużo wyższa i starsza :P)
Łatwizna, dla
takich "profesjonalistek" to pestka przecież hahaha. Pierwsza miałam jechać ja (wiadomo mniejsze odległości na pierwszy ogień świeżaczki jak będzie gleba to drugiej będzie raźniej :P), żeby Ruska mogła
sobie zobaczyć, może będzie jej się wydawało łatwiej lub trudniej zależy jak nam pójdzie, ona wygrywała tym że miała doświadczoną klaczynkę. Tak więc
zagalopowałam i równo naprowadziłam Atlanticę na pierwszą kopertkę, którą
przeskoczyła, potrząsając głową, jakby się zastanawiała, czemu to takie małe lub opcja druga knuła niecny plan.
Stacjonatka bez większego problemu, a na okserze śliczny baskil i
wysokie wybicie. Mój mały ideał i to taki pojętny. Przed następnym okserem trochę zastrzygła
uszami i na moment przytupnęła, no tak w końcu podmurówka robi swoje zapomniałam, ale dałam jej mocniejszą łydeczkę i przeskoczyła, po czym po wylądowaniu solidnie zaakcentowała niezadowolenie brykiem.
W szereg weszła dość koślawo, ale udało jej się jakoś wyratować z moją lekką pomocą. Jednak niestety na
doublebarre zrzutka miałyśmy troszkę daleko ponieważ koślawy wjazd zabrał nam cenne metry, a ptaszki nam nie pomogły tym razem :( Następnie wyjazd na tripplebarre który został pokonany z lekkim zachwianiem, możliwe że to dlatego ponieważ to był jeden z pierwszych razów. Drąg się poruszył,
ale po chwili wrócił na swoje miejsce - Ufff na szczęście! Księżniczka położyła uszy,
niezadowolona z faktu, że obiła sobie swoje zgrabne kuśtunki, ale nie ma zmiłuj –
jeszcze tylko dwie przeszkody. Obie pokonane bez błędu, ale po ostatniej
strzeliła z zadu, jakby przypieczętowując swój zły humor z powodu obicia nóg. Poprosiłam chłopaków żeby poprawili mi szereg i chciałam go poprawić. Najechałam na szereg tym razem prosto i jedyneczka bardzo ładnie, a do dwójki nam niesamowicie przypasowało, a mała świetnie złożyła się do skoku jak mały samolot! Chyba puknięcie podziałało a ptaszki tym bardziej wymusiły dobry baskil. Przeszłam do kłusa
i poklepałam małą złośnicę, dając Rusce pole do popisu. Chłopaki szybko pozmieniali odległości i podnieśli przeszkody o tyle ile mówiłam wcześniej ;) Ta cmoknęła na
Occultę, a łaciata trochę leniwa ruszyła z miejsca. Ruska cmoknęła jeszcze raz, używając bata bo niestety krówsko dziś zdecydowanie miało lenia. pogoniła ją do kłusa, a w końcu do galopu. Occulta jakby się trochę obudziła i
z radością pogalopowała w stronę pierwszej przeszkody, prawie ją przechodząc -.-' ale okej tematu nie było, ważne że się obudziła. Stacjonatę też skoczyła bardzo ładnie, z zapasem, co oznaczało że dalszy przejazd będzie coraz weselszy :D Na okserze z krzyżaków pięknie poszła przodem, wychodząc
mocno w górę i ładnie baskilując. Na drugim okserze pięknie się odbiła, pokazując, na co ją
stać. Po wylądowaniu pusciła się sekwencją bryków i wylamiła jak żyrafa. Ruskę trochę zachwiało na górze, ale kazałam jej wjechać na koło i złożyć system do kupy. Jak się udało ruszyły dalej. W szereg weszła pewnie, nawet trochę za pewnie, skoczyła stacjonatę, ale przez odpalenie wrotek i dalekie wylądowanie zamiast zrobić 3 foule zrobiła 2 co spowodowało że znalazła się blisko doubla i pokazała Rusce jak skaczą prawdziwe "krowy" :D Ja aż rozdziawiłam buzię ze zdziwienia takiego skoku w wykonaniu Lux to ja jeszcze chyba nie widziała,. Tripla śmignęła jak zła i znów chciała się puścić baranami, jednak reakcja Ruski była szybsza i dobrze, jednak to zdenerwowało krówkę. Więc dojechała bardzo nierównym tempem do krzyżaka i skoczyła go z tzw "piątej nogi" poprosiłam Rus o powtórkę po zebraniu tej "lamy" i się udało poszło teraz pięknie. Przed ostatnią przeszkodą Ruska ją
skróciła i skok był dobry, nawet bardzo dobry. Podjechała do mnie, klepiąc klacz.
- Trzeba z nią trochę popracować, bo to super koń, ma wyczucie parkuru, ale
czasami za bardzo się wyciąga albo sadzi barany. - zaśmiała się Ruska
- Będziesz miała co robić. - Powiedziałam - A poza tym to chyba będzie Twoja nowa ulubiona klacz, sądząc po minie na skoku w szeregu hahaha! Następnego bierz Finala na spacer a ja wezmę innego łosia i się na spacer przejedziemy, bo nie chce mi się go brudasa czyścić hahah - Odpowiedziałam kochanej Rusce
Spojrzała na mnie wzrokiem bazyliszka, ale nic nie odpowiedziała. Rzuciła
tylko:
- Idziemy do lasu. Pokazać jeleniom jak wyglądają okoliczne krowy, a Finala to chyba powinnaś pakować w folie spożywczą żeby przestał się brudzić skoro derka nie pomaga.
- Zaraz zobaczysz jak on wygląda i jego derka to zrozumiesz że tu nawet folia nie da rady hahaa - zaśmiałam się i wyjechałam kucynką z placu w stronę naszego standardowego koła na stęp.
Po jakiś 20 minutach wróciłyśmy rozchicholone jak małe dzieci, czyli norma :D odstawiłyśmy lalki do boksu, ogarnęłyśmy sprzęt i zlałyśmy nogi. Poszłyśmy szybko napić się jakiegoś soku i obmyślić trasę gdzie zabrać nasze dwa ukochane ogiery na długiegoooo stępa i chwilkę kłusa bo były po weekendowych zawodach i potrzebne im było trochę relaksu.
Najbardziej zależałoby mi na skokowym klaczy Nocturne: http://florence-ss.blogspot.com/2016/02/nocturne.html
OdpowiedzUsuńi wałacha Camelio: http://florence-ss.blogspot.com/2016/02/camelio.html