Konie: Sauda Zahra
Trener: Miśka
Dzień: 23.02.2016 r.
Miejsce: kryty lonżownik
Pogoda: beznadziejna, jak to w zimo-wiośnie bywa;
Czas: 45 minut
Magdalena zaprowadziła mnie do siodlarni i pokazała sprzęt na Sauda, wzięłam lonże, liny ,owijki i szczotki.
Poszłyśmy do boksu ogiera ,przywitałam się z nim i zaczęłyśmy go czyścić. Miał
długą zimową sierść i wyglądał jak niedźwiedź :P Jakoś nie mieliśmy czasu go ogolić, chyba będzie trzeba to nadrobić, zostało nam już niewiele naszych koni do ogolenia. W końcu muszą pochodzić w swoich derkach ;)
Wyszorowałam
dokładnie wszystkie sklejki i zaczęłam go pucować miękką szczotką. Gdy sierść już była czysta wyczyściłam mu kopyta i rozczesałam ogon i grzywę (a tu było co czesać).
Założyłam owijki i podpięłam lonże wzięłam bacik i liny. Wyprowadziłam Srokacza przed stajnię Magda zamknęła za nami stajnie. Poszłyśmy najpierw na karuzelę.
Zaprowadziłyśmy
ogiera do karuzeli na 15 minut stępa,to jest niestety z powodu lenistwa hahahaha ale bardzo bardzo się przydaje nie musze stępować bardzo czesto dzięki temu. Potem udaliśmy się na lonżownik.
Gdy
byłyśmy już na placu Magdalena ,poszła na mini trybunę, którą zrobiliśmy na lonżowniku jak często chodzimy we dwójkę bo zawsze jest z kim pogadać. A poza tym dzięki temu Magdalena nie rozpraszała Saudy.
Poszłam
na środek placu i na długiej lonży pogoniłam ogierka na wypięciu żeby się przyzwyczaił, liny na razie były luźne, ale jednak wymagały już od niego pracy, a on chętnie współpracował. Pogoniłam go do kłusa, chłopak bardzo ładnie polatał w prawo i w lewo, świetnie pracował grzbietem a o to nam właśnie chodziło, podstawił ładnie dupkę i mocno myślał nad każdym swoim ruchem. Stwierdziłam że tak ładnie pracuje że odpuszczę mu lonże na linach i pobawimy się trochę w naturalsa, lubiłam tak czasem sobie zaszaleć w tej kwestii. Stanęłam przed nim i pogłaskałam go po czole ,a następnie obróciłam go
o 90 stopni i znowu pogłaskałam i obracałam go tak aż nie wróciliśmy do
początkowej pozycji . Odpięłam lonże i odsunęłam się w stronę jego zadu, lecz tak
aby nie wejść w zasięg jego nóg ,ani przez chwilę nie patrzę mu w oczy .
Gdy
stałam już dokładnie prostopadle do bocznej powierzchni zadu ,zabrałam się do
pracy.Wbiłam wzrok w konia .Spojrzeniem przeszyłam jego źrenice.Wyprostowałam
ramiona i wymachiwałam zwiniętą lonżą, uderzając się po udach.
Sauda rzucił się w tedy do panicznej ucieczki ,kiedy ogier zwalniał, rzuciłam lonżą w
stronę jego zadu. Przebiegł 4 okrążenia energicznym kłusem i go
zawróciłam ,potem znowu ,do kierunku w którym zaczynał. Gdy ogier się
rozluźnił pozwoliłam mu zwolnić do niższego chodu i wtedy osiągnęłam jeden z celów Zahra skierował swoją wewnętrzne ucho na mnie i zaczął za mną „rozmawiać”, zaraz
potem zauważyłam ,że koń zmniejszył obwód koła po którym się poruszał ,wygiął
swą teraz znacznie bardziej odprężoną szyję do wewnątrz i spoglądał na
mnie z większą uwagą. Pogoniłam go na nowo, stwierdziłam że pora pogalopować trochę, srokacz szybko pokazał swoją uległość przeżuwając i opuszczając łepek w dół i obserwując każdy mój ruch uważnie. A ucho jak radar zupełnie ze mnie nie schodziło. Po następnych dwóch okrążeniach pozwoliłam mu przejść do stępa i Zahra od razu zaczął przeżuwać i
minute później koń zaczął stępować z nosem opuszczonym kilka centymetrów nad
ziemią.
W
tedy rozluźniłam ramiona ,odwróciłam się tyłem i patrzyłam w ziemię, czekałam na jego reakcję. I wtedy podszedł do mnie delikatnie dotykając mojego ramienia nosem,to
było to! Moment Join -Up ,odwróciłam się spokojnie i spoglądając delikatnie na niego podrapałam
go między oczami, poszłam ręką dalej po całym ciele, a on stał jak dziecko i ani drgnął, podniosłam wszystkie 4 nogi do góry a mały dalej stał. Stwierdziłam że pora na ostateczną rzecz, czy połączenie udało się całkowicie...powoli ruszyłam mając nadzieję , że pójdzie za mną i tak się
stało. Po kilku okrążeniach, zwrotach cofaniach itd, podrapałam go znowu i ruszyłam dalej ogier nadal szedł za mną krok w krok. Na końcu pobiegaliśmy sobie jeszcze troszkę dla zabawy i postępowaliśmy końcowo. Srokacz spisał się genialnie, bez podpinania linki ani niczego otworzyłam lonżownik i tak pomaszerowaliśmy do stajni. Tam umyłam mu kopytka, zrobiłam masaż mięśni szyi, pleców i zadu i odstawiłam do boksu dając małe coniecoś w nagrodę ;)
http://summer-berry-stable.blogspot.com/ Zapraszam na sprzedaż potomków!
OdpowiedzUsuńZapraszam na I aukcję koni na Anemone Stall.
OdpowiedzUsuńDo zakupienia dostępne jest 5 koni - cztery klacze i jeden ogier ras sBs oraz selle français. Poszerzajmy razem różnorodność ras w virtualu :)
Wyniki II zawodów halowych, III zawody halowe oraz niewielka redukcja stada na Far Horizons :)
OdpowiedzUsuńhttp://fh-stud.blogspot.com/