Trening:
Jeźdźcy: Miśka, Magda, Nathalie, Alex, Matt
Konie: Red Beauty, *Jasmine Flower, *Little Lion Man, *Presley Boy, *Sangriento
Dzień: 25 września 2015 r.
Miejsce: Teren z małymi przeszkodami;
Pogoda: typowo jesienna
Czas: 2 h
Przydział koni:
Miśka: Presley Boy
Alex: Sangriento
Nathalie: Jasmine Flower
Magdalena: Red Beauty
Matt: Little Lion Man
Alex: Sangriento
Nathalie: Jasmine Flower
Magdalena: Red Beauty
Matt: Little Lion Man
~~~~~~~~~~~~
A więc dzisiaj w piątkę mieliśmy ochotę na mały terenik z naturalnymi przeszkodami, dlatego przydzieliłam na skokowce i crossowce. Ja postanowiłam wziąć naszego kochanego Presley’a, innym przydzieliłam resztę koni. Każdy z nas poszedł po swojego konia na pastwisko, nie obyło się bez problemów. Red Beauty tak bardzo chciała zostać na pastwisku, że uciekła aż na drugi jego koniec. Matt wsiadł na Littla na oklep (co prawda było to odważne, ale Litek jest na szczęście dobrze ułożonym wierzchowcem) Pogalopował na koniec swojego pastwiska i sprowokował Red do podejścia do ogrodzenia, po czym ją chwycił i przyprowadził wzdłuż płotu. Oddał ją Magdzie. Poszliśmy wszyscy do swoich stajni ogarnąć rumaki. Każdy poszedł po swój sprzęt i zaczął ogarniać wierzchowce. Najszybciej Magda wyczyściła Red, dlatego musiała na wszystkich poczekać, a w szczególności oczywiście na *Sangriento, który był cały upaćkany błotem. Potem skończyłam czyścić ja mojego odrzutowca, Jasmine Flower gotowa, Little Lion Man i w końcu Sangriento. Konie napojone, możemy siodłać. Nie będę opisywać jak inni to robili bo mniej więcej wszyscy tak samo. Założyłam Presiowi ogłowie, potem siodło, a na końcu ochraniacze. Reszta koni mniej więcej gotowa,każdy odział kask i wedle uznania rękawiczki. Oczywiście miałam ze sobą na wszelki wielki bacik. Gdy wszyscy byli poubierani, wyprowadziliśmy konie przed stajnie. Poczekałam, aż wszyscy wsiądą, przytrzymałam też niesfornego dzisiaj Sangriento i sama wsiadłam. Poprowadziłam nasz zastęp w stronę lasu i łączki, gdzie po ostatniej burzy leżało troszkę powalonych drzew. Wszyscy podziwiali widoki, konie tak samo. Rumaki były rozluźnione, spokojnie stępowały za kochanym Preskiem, w kolejności: 1.Presley Boy 2. Sangriento 3. Little Lion Man 4. Jasmine Flower i 5. Red Beauty. Może na końcu się troszeczkę uspokoi i nie będzie musiała gnać za nami galopem tylko spokojnie kłusować. Każdy zachowywał odstęp. Na szczęście ogiery nie miały ochoty na walki i humorki między sobą, ponieważ szły pierwsze były grzeczne jak laleczki. Za pastwiskami, które minęliśmy stępem, zapytałam reszty grupy o kłus, wszyscy się zgodzili. Wypchnęłam Preska biodrami, docisnęłam obie łydki i zaczekałam aż wykona polecenie. Mądry ogierek posłuchał od razu i już jechałam żywym, energicznym mięciutkim kłusem, jednak nie obyło się bez dwóch solidnych baranków. Co się chyba udzieliło chwilowo reszcie bo słychać było śmiechy i komentarze do koni które radośnie manifestowały swoje bryki, na szczęście tylko po raz czy dwa. Obróciłam się, aby sprawdzić jak tam stan reszty naszej grupy, widziałam, ze wszyscy bardzo ładnie za mną kłusują. Tak jechaliśmy dobre 5 min., kiedy uznałam, żeby stanąć. Oznajmiłam to reszcie i od końca wszyscy się zatrzymywali. Obyło się bez problemów z Red Beauty, która była dziś wyjątkowo wesoła. Było dosyć chłodno, więc nie było much ani gzów. Do naszej łączki jeszcze troszkę. Szliśmy trochę stępem, wszyscy odpoczęli i ruszyliśmy znowu kłusem. Usłyszałam za sobą tylko krzyk Magdy i widziałam ją na ziemi, a Red tylko stała obok i zaczęła skubać trawę, jakby zupełnie nic nie zrobiła. Wszyscy się natychmiastowo zatrzymali. Zeszłam z Presley’a, Alex zszedł z Sangrienta i przytrzymał chłopców. Złapałam Red i dałam Magdzie palcat. Jak będzie niegrzeczna, to wiesz co masz robić! Pomogłam jej wsiąść, po czym sama wsiadłam na Karusa. Znowu ruszyliśmy kłusem. Polanka już niedaleko, przed samą polaną jeszcze stęp, na polanie kłus. Sprawdziłam stan wszystkich drzew, wszystkie konie powinny sobie poradzić. Kazałam dociągnąć wszystkim popręgi i zagalopować za mną w lewo i w prawo po kole. Zapytałam Magdę, czy da radę skakać, powiedziała, ze da, więc ruszyłam kłusem, na zakręcie zagalopowanie i najechałam na pierwszą przeszkodę. Kłoda, ok 50 cm. Presley pięknie ją przeskoczył. Dogalopowałam do reszty grupy. Teraz Nat ruszyła na Jasmine Flower, nie miała żadnych problemów, chociaż nad stylem jeźdźca można by się zastanawiać, bo Jas skoczyła ze sporym zapasem. Teraz Alex. Sangriento skacze WKKW hard, więc co to dla niego, taka mała kłódka… Przeskoczył ją z dużą nadwyżką, jak to w jego stylu z resztą. Little miał mały problem z zagalopowaniem, jest, już galopuje, najazd i skok. Piękny, daleki. Boże teraz Red Beauty, lecz klacz chyba była w swoim żywiole, ona kocha skakać. Nawet nie trzeba było jej popędzać do galopu, zagalopowała i skoczyła. Potem tylko nie chciała przestać galopować… Ale wreszcie się udało. No dobra. Każdy bierze jeszcze raz tą przeszkodę i te dwie sterty gałęzi przy końcu naszej łąki i wracamy do domciu…. Aż do pastwisk… GALOPEM! Wszystkim spodobał się ten pomysł. Potem wejdziemy jeszcze na hale rozstępować konie. Każdy skoczył za mną sekwencje 3 przeszkód na końcu łąki zatrzymałam się i poczekałam na wszystkich. Wszystko okej? – zapytała. Usłyszałam zgodną odpowiedź ze wszystko dobrze i mamy galopować, na rogu zagalopowałam i zjechałam z polany drogą w kierunku pastwisk. Odwróciłam się, wszyscy z tyłu równo z uśmiechami na twarzach galopowali. Było super! Co jakiś czas Pres musiał sobie bryknąć, z tego co słyszałam Red też próbowała, ale przecież to normalne dla tych stworów. Szkoda, ze tak krótko w sumie… Już widać pastwiska, na nich zaciekawione konie. Kłus – wrzeszczę do tyłu i podnoszę prawą rękę do zwolnienia tempa. Wszyscy przeszli do kłusa, potem do stępa. Ominęliśmy pastwiska, wjechaliśmy na halę. Kilka kółek, poluźniliśmy konikom popręgi i zsiedliśmy. Każdy zaprowadził konia do jego boksu. Rozsiodłał, rozkiełznał, wyczyścił, napoił i po wyschnięciu poszły na pastwisko. Konie i my byliśmy bardzo zadowoleni! Zarządziłam w związku z tym naszego stajennego grilla i odpoczynek do końca dnia. Jedynie tylko nakarmić i sprowadzić rumaki na kolacje i tyle. Każdemu należy się trochę luzu w życiu przecież ;) Każdy z uśmiechem na twarzy poleciał szybko uszykować kolację dla rumaków, potem szybkie przygotowanie wszystkiego do grilla, sprowadzenie koni i sympatyczny wieczór do późnej nocy :D !
Bierzemy udział w zawodach na FH Stud
http://estrellastud.blogspot.com/2015/09/og-carmel-sensation.html
OdpowiedzUsuńOto boks Carmel Sensation, jeszcze tylko opis, nadrobię na dniach :)
Bardzo za niego dziękuję :D